Rekordowych rozmiarów zapinkę nosi w sercu Barbara Sęk z Wiaderna k. Tomaszowa Mazowieckiego. Pozłacana plecionka z metalowych, sprężystych drutów, która uratowała życie pacjentki, została utkana specjalnie dla niej w Chinach, a zamówili ją i wszczepili specjaliści ze szpitala im. Biegańskiego w Łodzi.
Żyła z wrodzoną serca
Pani Barbara miała wrodzoną wadę serca, z której przez większość życia nie zdawała sobie sprawy. „Czasami się trochę męczyłam, ale nie było silnego bólu. 1,5 roku temu zaczęła dokuczać mi silna arytmia. Wtedy lekarze powiedzieli, że w sercu mam dziurę” – zaznaczyła.
Jak wyjaśnił kierownik Pracowni Hemodynamiki w szpitalu im. Biegańskiego dr hab. Jan Zbigniew Peruga, do serca wszczepiony został prawie pięciocentymetrowy krążek. Ubytek w przegrodzie serca był tak duży, że pacjentka mogła go dostrzec na monitorze podczas zabiegu, nawet nie znając się na medycynie i budowie narządów. „Poza tym był to ubytek mnogi, czyli było kilka dziurek” – dodał.
Zapinka do serca na specjalne zamówienie
Zabieg pani Barbary był planowany już od dawna. Łódzcy kardiolodzy chcieli przeprowadzić go 2,5 miesiąca temu, ale wszystkie standardowe zapinki, dostępne na rynku europejskim, były za małe.
„Poprosiliśmy o zapinkę utkaną specjalnie dla tej pacjentki. Została przygotowana w Shenzhen w Chinach. Nie ma drugiej tak dużej zapinki w Europie” – zaznaczył prof. dr hab. Jarosław Kasprzak, kierownik Oddziału Kardiologicznego w „Biegańskim”.
Pacjentka po zabiegu czuje się bardzo dobrze; została wypisana do domu.(PAP)
agm/ agz/