Szef rządu zaznaczył, że niż genueński, który odpowiada za aktualną sytuację w pogodzie jest nieprzewidywalny, prognozy „nie są optymistyczne”, a noc będzie „dramatycznym wyzwaniem”. „Gdybyśmy tylko mierzyli sumę opadów, to można by porównywać ten rok z powodziami z 1997 i 2010 r. Są miejsca, gdzie suma opadów jest obecnie większa niż w tamtych krytycznych latach” – powiedział premier.
Donald Tusk zwrócił się do mieszkańców zagrożonych zalaniem terenów. „Chcemy gorąco poprosić wszystkich, którzy mieszkają w tych miejscach, gdzie woda podchodzi coraz wyżej, którzy czują się zagrożeni, żeby w sposób zdyscyplinowany podporządkowywali się poleceniom i prośbom straży pożarnej i policji. Chodzi tu przede wszystkim o ewakuację z miejsc, które są naprawdę zagrożone” – powiedział premier.
Z przekazanych mu przez strażaków informacji wynika, że miejscowości, w których trudno przekonać mieszkańców do opuszczenia domów. „A za godzinę, może za pięć godzin ewakuacja nie będzie możliwa” – zastrzegł. Podkreślił, że służby są do tych działań przygotowane, na osoby ewakuowane czekają autokary. „Bardzo proszę, by nie ryzykować i współpracować ze strażą i policją. Oszczędzamy czas, gdy ludność cywilna współpracuje w sposób harmonijny ze służbami” – dodał.
Premier powiedział też, że kiedy wody opadną, służby zostaną z ludźmi. „W 1997 r. ludzie zostali bezradni, z dramatem, zalanymi wodą i błotem domami. Ludzie nie mogą zostać sami po dramatycznych wydarzeniach, wydaliśmy dyspozycje w tej sprawie” – podkreślił Donald Tusk. (PAP)